Nie tak dawno trafiłem na
Youtube.com na wykłady niejakiego dr Kenta Hovinda (mam nadzieję że tak się
odmienia jego imię i nazwisko). Co mogę powiedzieć o tym wykładach? Jestem
przerażony, zszokowany, zasmucony i rozdrażniony. W tym przydługawym artykule „siądę”
na jednym z wykładów jakie Hovind zaprezentował. Wykład trwa dwie i pół
godziny- zatrważająco długo jak na ilość manipulacji jakie zostały podane.
Obejrzałem cały ten wykład (jest to DVD np. 1 pod tytułem „Wiek Ziemi” i całość
możecie znaleźć pod linkiem:
https://www.youtube.com/watch?v=_lKrE-L0G-8)
i stwierdziłem, że nie mogę przejść obok tego obojętnie. Co prawda podjąłem się
obejrzenia pozostałych wykładów z tej serii, ale w artykule skupie się głównie
na pierwszym wykładzie- a dokładnie na jego małej części! Z czasem być może
napiszę artykuły na temat kolejnych wykładów Hovinda. Wybaczcie, że poniżej
omówię jedynie około 30 minut wykładu. Ale widząc ile stron zajęło mi opisanie
tylko tych 30 minut, po dokładnej analizie ponad dwóch godzin materiału,
artykuł byłby zbyt wielki i mało kto dotrwałby do końca.
Jeśli nie macie czasu poświęcić
dwóch i pół godziny na wysłuchanie wykładu Hovinda bardzo się cieszę- nie
warto. W artykule będę przytaczał konkretne wypowiedzi Hovinda i starał się je
wyprostować. Kiedyś pewien czytelnik bloga napisał mi wiadomość, abym nie
walczył z kreacjonizmem, ani z ludźmi którzy na siłę podkopują (nieudolnie)
wartość i znaczenie nauki bo i tak nie wygram. Faktycznie- może i nie wygram z
głupotą ogarniającą ten świat, ale zawsze można starać się wyjaśniać to co
kreacjoniści przekręcają po swojemu i na siłę prezentują poglądy przeinaczone,
przerobione, albo powołują się na fakty, które od dawna są odrzucone przez
naukę. Nie będę rozpisywał się jak głupi jest kreacjonizm bo filmy Hovinda
pokazują to lepiej. Ja chciałbym przeprowadzić polemikę z tym co pseudo doktor
usilnie wpajał publiczności.
Zacznijmy od przedstawienia
postaci Hovinda. Kent E. Hovind nie jest doktorem. Jest to tytuł który on
używa, ale nie jest to prawdziwy tytuł naukowy. Nie jest też naukowcem za
jakiego się podaje. Ukończył on jedynie nieakredytowany Midwestern Baptist
College- czyli tak zwaną fabrykę dyplomów- każdy może tam pójść i po krótkim
czasie dostać tytuł doktora edukacji chrześcijańskiej. Nie ma to nic wspólnego
z tytułami doktora w zakresie biologii, chemii, biologii ewolucyjnej, czy
jakiejkolwiek NAUKI. Mimo wszystko Hovind wygłasza poglądy, które jak sam
przekonuje są poglądami naukowymi i stawia siebie jako autorytet naukowy
(którym nie jest) w kwestiach ewolucji- mimo że nie jest tajemnicą, że żadnego
przygotowania, ani nawet kursu z zakresu podstaw ewolucji nie przeszedł. W
skrócie- jest on kreacjonistą, który wiedze na temat ewolucji zaczerpnął może z
podręczników dla gimnazjalistów, ale przywłaszczył sobie prawo do krytykowania
całej teorii ewolucji nie znając nawet jej szczegółów.
Cechą charakterystyczną Hovinda
jest brak wiedzy- „fakty” jakie podaje są wyssane z palca i przeinaczone w
sposób by brzmiały tak jak on chce. Faktycznie- jeśli ktoś nie zna teorii
ewolucji z bardziej poważniejszych podręczników niż „Biologia dla pierwszej
klasy gimnazjum” będzie miał wrażenie, że wszystko co Hovind mówi jest
całkowitą prawdą. Niestety nie jest i postaram się to udowodnić na przykładzie
tylko wstępu do jego wykładu.
Co bardzo mnie cieszy do 2017
roku Hovind będzie siedział w więzieniu za oszustwa podatkowe.
Ale przejdźmy do konkretnego
filmu.
Głównym punktem filmu „wiek Ziemi”
Hovinda są zagadnienia związane z ewolucją. Jak podaje osoba wprowadzająca do
seminarium, „doktor” Hovind przedstawi dowody na to, że Ziemia nie powstała
kilka miliardów lat temu (a jako poparcie będą dowody z Księgi Rodzaju). Robi
się poważnie.
Wykład miał miejsce w 2003 roku,
ale domyślam się, że od tamtego czasu niewiele zmieniło się w kwestii myślenia
Hovinda i głoszonym przez niego poglądów co można potwierdzić wchodząc na
strony które są jemu poświęcone. Wystarczy posłuchać też kreacjonistów, którzy
jak mantrę powtarzają pierdoły opowiadane przez osoby takie jak Hovind. Co najśmieszniejsze,
mało który kreacjonista jest w stanie podać chociaż podstawowe założenia
ewolucji, ale nie przeszkadza to w jej krytyce.
Z początku Hovind przedstawia
się- mówi już na wstępie, że wierzy w to, że Pismo Święte jest nieomylnym, natchnionym słowem Boga. Na
prezentowanym slajdzie można znaleźć informacje, jakoby Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do
wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości. Już z
pierwszym slajdem z wykładu można polemizować- Pismo święte nie jest książką
naukową. Zawsze dziwi mnie dlaczego ludzie traktują te książkę jako coś nadzwyczajnego.
Nie chodzi mi o krytykę religii, ale historie zawarte w Biblii są lekko mówiąc
fantastyką niskich lotów. Jest to zbiór opowiadań, przypowieści, które zostały
spisane przez setki osób na przestrzeni kilkuset lat. Nie jest tajemnicą że
Biblię w dzisiejszej postaci kościół jako taki redagował kilkunastokrotnie
wprowadzając poprawki mające na celu lepszą manipulacje ludźmi. Na slajdzie pisze
wyraźnie, że Biblia jest pożyteczna do nauki- niestety nie ma w niej informacji
na temat mitozy, prawach Keplera, strukturze DNA czy funkcji falowej- czytałem
i nie znalazłem. Biblia jest też wykrywaczem błędów- nie rozumiem tego fragmentu…
zaczyna świecić na czerwono jak znajdzie błąd? Biblia ma być też pożyteczna w
wychowaniu w sprawiedliwości- pomijając fakt nawoływania do wszechobecnej
nienawiści dla inności.
Mniejsza co Hovind myśli o
Biblii, ale wiemy już, że cały wykład i jego przekonania są na niej oparte. Później
Hovind mówi o celach wykładu: zwiększenie wiary w słowo boże, nawrócenie osób
które nie są jeszcze zbawione, zmotywowanie osób wierzących do podejmowania
działań dla boga. Uroczo.
Później są żarty prowadzącego-
pominiemy. Następnie Hovind przedstawia siebie, swoją żonę, dzieci oraz to, co
zrobiła jego mama po jego urodzeniu i inne rzewne opowiastki. Nuda. Warto
wspomnieć że jak sam Hovind mówi- cała jego rodzina- żona, dwaj synowie, córka
oraz żony synów i mąż córki pracują dla niego- w dziale księgowości, tworzenia
wykładów, sklejania taśm filmowych itp. Niezła szajba. Nie mogę powstrzymać się
też od skomentowania sposobu pozyskiwania pieniędzy przez szajkę Hovinda. Jak
sam przyznał, zanim zaczął swoją działalność „edukacyjną” powiedział bogu, że
przestanie jeśli ten nie zapewni mu pieniędzy. Dowiadujemy się też, że bóg
natchnął darczyńców, dzięki którym Hovind miał jak funkcjonować. I teraz albo
jego córka, albo bóg władowali go za kratki- siedzi 10 lat za oszustwa
podatkowe… córka w księgowości zapomniała zrobić przelew? A może to bóg. Pominę
wstępy i przejdę do części wykładu poświęconemu wieku Ziemi.
Po 20 minutach gadania o niczym,
Hovind atakuje podręcznik do pierwszej klasy (bo tylko taki przeczytał?) w
którym jest napisane: Od czasu powstania,
przed 4,5 miliardami lat, Ziemia bardzo się zmieniła. Ja nie widzę w tym
zdaniu nic sprzecznego, ani nic niepoprawnego. Oczywiście w ciągu 10 sekund
zostałem wyprowadzony z mojej błogiej nieświadomości- Ziemia przecież nie ma
4,5 miliarda lat. Hovind obiecuje, że zaraz przekona mnie jako widza tego
smutnego spektaklu, że Ziemia nie może mieć 4,5 miliarda lat.
Dowiadujemy się, że słowo „wyewoluowało”
(w kontekście: „życie wyewoluowało”) jest bardzo podchwytliwe. Hovind
deklaruje, że odbył 77 debat na uniwersytetach (kto do cholery tam go
wpuścił!?) i nauczył się je wygrywać w 5 minut. Przechodzimy teraz płynnie do części
„naukowej”.
Hovind podaje, że ewolucja ma
wiele znaczeń. Tylko 1 znaczenie według niego ma naukowe wytłumaczenie w które
podobno on sam wierzy, a pozostałe 5 znaczeń nie jest naukowych.
|
Dodaj napis |
Pierwsze znaczenie według Hovinda,
to „Ewolucja Kosmologiczna”, która mówi o pochodzeniu czasu, przestrzeni i
materii, tzw. Wielki Wybuch. Oczywiście hipoteza Wielkiego Wybuchu jest błędna
BO Bilbia mówi, że na początku Bóg
stworzył niebo i ziemię. To jest jego krytyka hipotezy Wielkiego Wybuchu.
Następnie jest wymijająco- przestrzeń ma trzy wymiary (nie prawda- czwarty
wymiar jest czasowy), trójca święta ma trzy osoby, materia ma trzy stany
skupienia (nie prawda- znamy 4 stany skupienia), a zawarte jest to rzekomo w
słowach na początku, które obalają
Wielki Wybuch, bo jak Hovind mówi, nie mógł mieć on miejsca bo i materia i czas
musiałyby powstać w jednym czasie z niczego. Koniec jego naukowego wyjaśniania
o tym jak błędny jest Wielki Wybuch. W skrócie- słowa w Biblii na początku obalają CAŁĄ teorią Wielkiego
Wybuchu. Żart?
Dalej wyróżniony jest kolejny typ
ewolucji- Ewolucja Chemiczna. Na slajdzie widzimy podpis- Jeśli przy Wielkim Wybuchu powstał wodór i hel, jak wyewoluowało 105
pozostałych pierwiastków? Najwidoczniej nie doczytał (on i pozostali kreacjoniści)
drugiej strony podręcznika do fizyki. Hovind mówi, że wyjaśnienie naukowe mówi
o syntezie jądrowej która produkuje pierwiastki do żelaza, a nie dalej, a w
końcu znane są ciężkie pierwiastki. Niestety nie doczytał on o wybuchach
supernowych. No trudno- wystarczy podręcznik do liceum z fizyki, aby dowiedzieć
się co to jest nukleosynteza i poznać szczegóły powstania cięższych od żelaza
pierwiastków.
Następnie Hovind mówi o Ewolucji
Gwiezdnej. W skrócie o tym jak powstają gwiazdy i planety i jak sam on mówi-
nikt nigdy nie widział powstającej gwiazdy. Nie wiem czy już się śmiać czy
płakać. Hovind mówi, że obserwujemy wybuchy gwiazd- on sam mówi o supernowej,
ale nie doczytał, że to one produkują ciężkie pierwiastki! Mniejsza z tym. Mówi
on o obserwowaniu wybuchów, ale nigdy nikt nie widział powstającej gwiazdy.
Jakim nieukiem trzeba być, by zakładać, że formowanie gwiazdy- czegoś co waży
miliardy miliardy miliardów ton ma trwać ułamek sekundy- tyle co wybuch
supernowej. Zostajemy poinformowani, że nikt nie udokumentował powstania
gwiazdy. Raczej nie jest to dziwne, jeśli przeczyta się cokolwiek na temat
gwiazd- ich masa, wielkość i czas jaki potrzebują do powstania. Nikt nie żył
dostatecznie długo by móc zaobserwować narodziny czegoś takiego jak gwiazda!
Czwarte znaczenie to Ewolucja
Organiczna- czyli pochodzenie życia. Hovind próbuje kolokwialnie wcisnąć
publiczności, że człowiek pochodzi od kamienia. W takie coś chyba nikt nie
uwierzy, a żaden naukowiec się z tym nie zgodzi. Nie zostaje ten wątek jednak
rozwinięty dalej.
Piąte znaczenie to Makro-
Ewolucja- czyli „przemiana jednego rodzaju zwierzęcia w inny”. Hovind podaje
ulubiony przez kreacjonistów przykład- czy
widzieliście kiedyś psa, który powiłby nie-psa? Dlaczego kreacjoniści chcą
w tak tandetny sposób przedstawić ewolucję? Nikt związany z nauką, nigdy! Nie mówił
o tym, że z jednego zwierzęcia może wyjść drugie- inaczej- nikt nigdy nie
twierdził, że pewnego ciepłego południa małpa powiła człowieka. To kreacjoniści
tak przedstawiają całą praktycznie ewolucje gatunków, ale jest to nie prawda i
żaden naukowiec się z takim przedstawieniem sprawy nie zgodzi! Mimo wszystko
kreacjoniści dalej uważają że jest to ich koronny argument, że teoria ewolucji
jest w błędzie… mimo, że teoria ewolucji nawet nie dopuszcza takiej możliwości.
Następnie Hovind urządza quiz- mamy psa, wilka, kojota i banana- które z nich
nie pasuje do reszty? Oczywiście odpowiedź banan jest poprawna. Następnie
dowiadujemy się, że profesorowie uważają że wszystko „jest tego samego rodzaju”.
Nie do końca wiem co autor miał na myśli, ale wydaje mi się, że chodzi o
zagadnienie wspólnego przodka. Oczywiście- wilk, pies i kojot do banana raczej
nie mają nic wspólnego. Ale schodząc odpowiednio nisko- do genów można znaleźć brzydko
mówiąc zajebiście dużo podobieństw. Schodząc po drzewie filogenetycznym w
bardzo odległej przeszłości dojdziemy do momentu wspólnego przodka banana z
podanymi zwierzętami. Pokrewieństwo zatrważająco dalekie, a wspólny przodek
bardzo odległy, ale jednak istnieć musiał na co wskazuje wiele rzeczy-
zaczynając od budowy komórkowej organizmu, przez geny (różne dla tych
organizmów, ale biochemicznie identyczne), czy chociażby same procesy komórkowe-
oddychanie komórkowe, cykl Krebsa, przemiany biochemiczne. Przypadek, że wilk,
kojot i banan mają takie same te procesy? Nie- po prostu mają wspólnego
przodka, nawet jeśli jest on bardzo daleki.
Ostatnim określeniem podanym
przez Hovinda jest mikroewolucja- wariacje w ramach jednego rodzaju. Z tego co
zrozumiałem chodzi o to, że w obrębie jednego rodzaju np. psów mogą wystąpić i
duże i małe psy. Co w tym dziwnego? Nie wiem. Hovind mówi, że to nie jest
ewolucja. Nie jest to zaskakujące, bo faktycznie fakt istnienia i dużych i
małych psów w obrębie jednego rodzaju nie jest związane w żaden sposób z
ewolucją! Jest to myśl rzucona od tak, która w kontekście starania się o
pogrążenie ewolucji idealnie pasuje by wprowadzić więcej zamętu.
Przechodzimy teraz do wieku
Wszechświata i Ziemi.
Hovind w charakterystyczny,
kpiący sposób mówi, że prawdopodobnie 18-20
miliardów lat temu cała materia została ściśnięta do punktu mniejszego od
kropki na końcu tego zdania. Następuje wymowne milczenie, głupia mina i
rechot publiczności. Pada jeszcze pytanie „czy
wiecie, że ścięli drzewa aby to wydrukować” (o podręczniku naukowym).
Kolejny głupawy rechot kreacjonistów. Pomijam fakt, że drzewa ścinali też do
drukowania Biblii.
Hovindowi po prostu nie podoba
się idea, że Wszechświat powstał z nicości na skutek wybuchu. Hovind pokazuje
swoją pełną ignorancję mówiąc „pewnego dnia wybuchłą nicość i o to tu jesteśmy”.
Mam nadzieję, że Wy- czytelnicy mojego bloga, znacie fachowe podejście do
tematu. Podsyłam
link do mojego artykułu w pełni naukowego o tym jak wyglądał
Wielki Wybuch i dlaczego nie był wybuchem, co próbuje wcisnąć nam Hovind.
Może już zauważyliście- strategią
kreacjonistów jest nadmierne upraszczanie wszystkiego. Przedstawiając Wielki
Wybuch jako „wybuch nicości” faktycznie sprawia to wrażenie czegoś śmiesznego.
Dopiero studiowanie literatury, poszukiwania odpowiedzi, czy spotkanie z
prawami fizyki i równaniami matematycznymi, po długim czasie, dokładnym
przestudiowaniu, dają mglisty obraz jak to wygląda, ale wyraźnie pokazują, że
nadmierne upraszczanie tak ukochane przez kreacjonistów jest dziecinadą. Brak
im argumentów naukowych- jedyne co robią to uproszczenie i wyśmianie, tak by
wyglądało to zabawnie. Wystarczy chociaż minimalnie poszperać w podręcznikach,
aby przekonać się, że tylko kreacjoniści mówią „wybuch nicości”. Żaden
szanujący się naukowiec nie wypowie takiego zdania obarczonego wieloma błędami.
Na tym skończę analizę obiecanego
fragmentu wykładu. Jest to zatrważające. Około 20 minut i tyle przekłamań,
niedomówień czy po prostu zmyślonych rzeczy. Jeszcze gorzej, że wykładów takich
jest więcej i każdy naszpikowany jest podobnymi kretynizmami.
Nie mam nic przeciwko polemice kreacjonizm-
nauka jeśli dyskusja odbywa się na poziomie na którym jedna i druga strona ma
batalie dowodów naukowych za i przeciw każdej z teorii. Na szczęście dla świata
i nieszczęście dla samego siebie, kreacjonizm propagowany jest przez idiotów.
Tak- trzeba to nazywać po imieniu. Osoby które propagują kreacjonizm nie mają
żadnych podstaw naukowych do jakiejkolwiek dyskusji. Wszystko opierają na
dogmatach sprzed kilkuset lat, przekłamanych faktach, albo na nadmiernym uproszczaniu
wszystkiego. Jest to przerażające. Śmieszne w gruncie rzeczy, ale straszne jak
można dać się zmanipulować. Wiem, że mogą posypać się gromy, że naukowcy
manipulują wciskając wszędzie Wielki Wybuch oraz to że ewolucja jest faktem.
Przynajmniej naukowcy podają dowody… a nie Biblię jako jedyne źródło prawdy.
Tekst miał za zadanie jedynie
przytoczyć to, że istnieją na świecie osoby jak Hovind- i jest ich bardzo dużo.
Miał pokazać myślenie kreacjonistów oraz jak łatwo można niewyedukowanym tłumem
manipulować. Nie miałem na myśli obrażania uczuć religijnych (i tak mam je w
poważaniu), ale o pokazanie, że obok poglądów kreacjonistycznych oraz retoryce
stosowanej przez osoby takie jak Hovind nie można przejść obojętnie.
Przypominam o ankiecie na logo
strony ;) ==> prawa strona ;)
|
Czy Kent by się z tym zgodził? |