Moje inne posty o podobnej tematyce znajdziecie pod linkami: Jak wygląda atom? , Kondensat kolorowego szkła- czyżby nowy typ materii?. Zapraszam również na naszą stronę na Facebook! Zachęcam do komentowania!
Sprawa
rozbija się o kilka teorii, które teoretycznie działają, mamy jakieś dowody
eksperymentalne, wszystko pozornie jest ok. Ale wychodzi na to, że nasze
postrzeganie Wszechświata jest błędne. W nauce z reguły jest tak, że robi się
nieprzyjemnie, gdy naukowcy nie mają żadnej teorii. Tym razem jest inaczej-
mamy teorię, a nawet kilka, tylko okazuje się, że cząstki nie istnieją (!?).
Mamy teorie opisujące cząsteczki, takie jakie my znamy i mniej więcej potrafimy
sobie je wyobrazić, ale one (chyba) nie istnieją. Ale zacznijmy od początku- w
czym jest problem?
Zwykliśmy
opisywać i postrzegać Wszechświat, czyli wszystko co Nas otacza, jako strukturę
zbudowaną z małych „kuleczek”, które nazwaliśmy atomami. Dziś wiemy, że
zbudowane są one z jeszcze mniejszych „kuleczek”, które nazwaliśmy protonami,
neutronami, elektronami, a te czasami posiadają jeszcze mniejsze ukryte
struktury takie jak kwarki, spinony itp. Zauważyliśmy też, że cząstki, potrafią
na siebie oddziaływać, np. proton i elektron przyciągają się, a elektrony
odpychają się od siebie, ponieważ działa na nie siła, związana z polem jakie
wytwarza dookoła siebie dana cząsteczka. Zwykliśmy dzielić świat na materialny
(cząsteczki, molekuły, przedmioty) i świat pól (pole magnetyczne, elektrostatyczne
itp.). Przez taki podział, automatycznie podzieliła się również fizyka i jej
teorię; jedne opisują cząstki (fizyka cząstek), a inne opisują pola i ich
właściwości (fizyka pól). Jest to oczywiście bardzo luźny, ale wystarczający na
potrzeby tego artykułu podział.
Powstała
jednak pewna teoria. Jej początki sięgają końca lat 20. Nowa teoria, nazwana
kwantową teorią pola, która połączyła w sobie mechanikę kwantową i
einsteinowską szczególną teorię względności, dzięki czemu możliwe było zbudowanie
Modelu Standardowego oraz wyjaśnienie jakie cząstki wchodzą w jego skład i jak
one na siebie oddziałują. Mimo, że pozornie mamy gotową teorię, od momentu jej
powstania niezauważalnie, gdzieś pomiędzy równaniami przeplatała się bardzo
ulotna intencja, że teoria ta daje nam tak wiele swobody w interpretacji, że
pojęcie „pole” i „cząstka” tracą dotychczasowe rozumienie, a Wszechświat jaki
my znamy rozpada się na rzecz innych obiektów, których nie znamy.
W
tym momencie, gdy popatrzymy na fizykę w nowym świetle, Model Standardowy staje
się dziecinną teorią, która nie opisuje niczego. Do teraz, używamy go do
przewidywania zderzeń cząsteczek, jak zachowają się w różnych okolicznościach,
do przewidywania co stanie się w momencie kreacji i anihilacji materii itp. O
dziwo, zaczyna się to zmieniać.
Nie
wiem jak wy, ale ja dziwnie czuje się z myślą, że fizycy nie są pewnie, czy
zbudowani jesteśmy z atomów… które przecież widzieliśmy na setkach zdjęć spod
mikroskopów, nawet udało się nam je w dość dobry sposób opisać. Dziwnie się
czuje myśląc, że wszystkie te zderzenia jakie prowadzili fizycy w wielkich
akceleratorach, które działały tak jak miały i wyniki były zgodne z teoriami,
mogą wcale nie być poprawne. Na sam koniec dziwnie się czuje, że fizyka jaką
znamy i obraz Wszechświata jaki znam może okazać się błędny.
Jak
wyobrażasz sobie Wszechświat? Może uprośćmy zadanie i jak wyobrażasz sobie
budowę na przykład wody w szklance? Patrząc bardzo, bardzo blisko, gdybyśmy tylko
mogli, powinniśmy zobaczyć miliardy miliardów malutkich cząstek, drgających,
skaczących, rozpychających się między sobą. Patrząc dokładniej widzielibyśmy
(chyba), że jedna większa „kuleczka” w jakiś sposób połączona jest z dwoma
mniejszymi, pod określonym kątem. Fizyka kwantowa dała nam trochę inny obraz
tego samego zdarzenia. Prawdopodobnie molekuły wody widzielibyśmy lekko
rozmyte, nie byłoby wyraźnej granicy gdzie ona jest, a gdzie nie, a pojedyncze
atomy byłby by rozmytymi cieniami siebie samych. Nie moglibyśmy się zdziwić,
gdyby jedna molekułą zniknęła i pojawiła się w innym miejscu, albo, gdyby byłą
w kilku miejscach naraz. Jest to bardzo dziwne, ale powoli zaczęliśmy się
oswajać z takim postrzeganiem świata- coś na zasadzie słynnego już martwego/
żywego kota w pudełku.
Okazuje
się, że jest możliwość, że nawet tak dziwny obraz jaki daje nam fizyka kwantowa
jest nieprawidłowy, a to co „jest” naprawdę, „jest” jeszcze bardziej dziwne.
Zapewne wielu z czytelników wie, jakie są różnice między klasycznym, a
kwantowym pojmowaniem np. atomów, ale dla pewności przypomnę krótko o co tutaj
chodzi, a później przejdę do tego, jak widzi to jeszcze nowsza koncepcja.
Klasyczny
punkt widzenia, prezentuje cząstkę jako konkretnie zdefiniowaną w przestrzeni
kulkę. Weźmy na przykład elektron. Dla klasycznej teorii jest to kulka, o
ładunku ujemnym, która jest w konkretnym miejscu w przestrzeni, a jak zaczyna
się poruszać to z określoną prędkością, po określonym torze. Kwantowa teoria
mówi, że elektron nie jest kulką. Jest jakby zlepkiem oddziaływań, które
wpływają na jego właściwości. Ma on kształt zbliżony do kulki, ale w sumie jest
on w tym samym czasie materią i falą, nie można określić jednoznacznie jego
położenia, prędkości i kilku innych właściwości fizycznych. Może on być w
jednym miejscu, ale może być w kilku innych w tym samym czasie. Bardzo dziwnie,
ale powoli zaczynamy się z tym oswajać (bo raczej nikt tego nie rozumie).
Nowa
koncepcja interpretacji kwantowej teorii pola jest o niebo dziksza od tego do
czego ledwo się przyzwyczajamy. Mówi ona, że cząsteczki nie istnieją. Z polami
jest większy problem, bo można je traktować klasycznie i kwantowo. Zależnie od
tego co potrzebujemy. Pole klasyczne opisane jest przez konkretne wartości
jakiś wielkości. Pole kwantowe opisywane jest przez pewien zbiór możliwych
wielkości, co w zawiłej konsekwencji prowadzi do tego, że wartość opisująca
jakieś miejsce w przestrzeni nie jest opisem danego miejsca, ale rozciąga się
na całą przestrzeń. W sumie w tym momencie, możemy pozbyć się też zwykłego
znaczenia pola do jakiego się przyzwyczailiśmy, bo nie jest ono zbyt
precyzyjne. Czyli zostajemy z pojęciem „pole” i „cząstka”, które są średnio
przydatne, bo nie opisują zbyt dokładnie niczego. Są one dobre jeśli chcemy coś
opisać w sposób prosty, ale okazują się całkiem nieprzydatne do opisu świata
rzeczywistego.
Realizm
strukturalny- nowa koncepcja, która w gruncie rzeczy nie jest taka nowa, a
jedynie „odgrzana”- pozwala nam popatrzeć na Wszechświat w inny sposób: nigdy
nie poznamy rzeczy w samej sobie, a jedynie relacje miedzy nimi.
Idąc
dalej tym tropem, radykaliści teorii realizmu strukturalnego twierdzą, że nie
istnieje nic innego, tylko relacje. Inaczej- są relacje, ale nie ma rzeczy,
między którymi te relację zachodzą. Piłka lata, ale nic jej nie kopie (piłka
utożsamiona jako relacja).
Dziwne.
Jest to tak dziwne, że sami fizycy uważają, że jest to zbyt dziwne i zaczynają
powoli usprawiedliwiać na czym to polega. Wyszły już założenia, że być może
obiekty jakie my znamy są mieszaniną różnych relacji. Jest to bardzo
prowokacyjne podejście, ale chyba warto się nad nim zastanowić. Czy oznacza ono
narodzenie nowej fizyki? Czy jest to tylko kolejna ślepa uliczka? Co wy o tym
myślicie?
Bądź na bieżąco! Śledź nas na Facebook! Zachęcam do komentowania!
Bądź na bieżąco! Śledź nas na Facebook!
Coraz bardziej nihilistyczna ta fizyka...
OdpowiedzUsuńtylko czy to dobrze, czy źle?
UsuńCóż za cieszący me oczy widok po uropie - dwa nowe posty ;) Mniam!
OdpowiedzUsuńNie byłbym sobą, gdybym nie dorzucił swoich trzech groszy, no więc...
Czytałeś może artykuł "Kwantowe paradoksy? Są tylko w naszych umysłach" w lipcowym numerze "Świata Nauki"? POLECAM! To właśnie po jego przeczytaniu pomyślałem sobie byś zadał dr P. Sułkowskiemu pytanie, które to napisałem Ci na twarzoksiążce :)
Jakoś od początku paradoksy kwantowe, jak ten z pół-żywym, pół-martwym kotem Schroeingera wydawały mi się jakoś naciągane. Superpozycja już na pierwszy rzut oka wygląda na zbyt mało informacji dla obserwatora. To tak jakby rzucić monetą i nie patrzyć na wynik, naiwnie twierdząc, że jednocześnie mamy orła i reszkę (czyli superpozycję). A tacy czepialscy jak ja widzieliby trzy możliwości jednocześnie - orła, reszkę oraz monetę na kancie ;) QBism natomiast eliminuje ten paradoks, przekonując, że kot rzeczywiście jest żywy lub martwy, ale nie jednocześnie. Superpozycja wynika po prostu z braku dodatkowych informacji. Chodzi tu o inne spojrzenie na funkcję falową. W tradycyjnej mechanice kwantowej jest ona bytem realnym opisującym właściwości danego obiektu, natomiast w bajesyanizmie kwantowym jest ona subiektywnym wyborem obserwatora, która umożliwia uaktualnienie subiektywnego postrzegania w świetle nowych informacji, a jednocześnie pozbycia się paradoksów kwantowych. Dla przykładu, w świetle klasycznej mechaniki kwantowej kolejne obserwacje położenia tego samego elektronu powodują kolaps funkcji falowej do jednej określonej wartości, co łamie zasadę lokalności, ponieważ następuje wszędzie o tym samym czasie. Natomiast w świetle QBismu wraz z kolejnymi pomiarami zmienia się po prostu prawdopodobieństwo wystąpienia elektronu w danym miejscu.
Co do artykułu- czytałem i myślę, że się z nim zgadzam, ale nie do końca mnie przekonał. Bardziej się zgadzam niż nie, ale są pewne "ale".
UsuńParadoks kota Schroedingera w gruncie rzeczy nie miał być poprawny, bo autor po prostu przedstawił bardzo skomplikowane zagadnienie w sposób zrozumiały dla zwykłych ludzi- dlatego wydaje się to tak dziwne, w świecie wyższej matematyki i fizyki zagadnienie to (jeśli oczywiście rozumie się na wysokim stopniu matematykę i fizykę) staje się dość oczywiste- dla nas, w postaci tego paradoksu wydaje się tylko głupie.
Co do koncepcji QBism'u myślę, że gdyby bardziej rozwinąć jego założenia i rozpracować je w każdej kwestii mechaniki kwantowej, to mógłby on wyprzeć całkowicie to jak teraz to wszystko rozumiemy- czyli nie rozumiemy tego w ogóle.
W świecie wyższej matematyki i fizyki zagadnienia te wprawdzie są poprawne, choć niedoskonałe, bo niestety nie ma jeszcze idealnych narzędzi matematycznych do opisu mechaniki kwantowej. Ale może jeszcze dożyjemy lepszego jej zrozumienia ;)
UsuńSzczerze... nie zdziwię się, gdy za kilka lat okaże się, że mechanika kwantowa nie jest zbyt dobra i powstanie nowa dziedzina nauki, która wejdzie jeszcze głębiej.
UsuńAlbo kwantówka okaże się być czymś na zasadzie klasycznej- dobra, ale tylko do pewnego momentu, a potem będzie trzeba stosować kolejną rewelację.