Data 14 lipca 2015 roku, godzina
13:49 (czasu polskiego) z pewnością dla wielu pasjonatów astronomii, na zawsze
zapadnie w pamięć. Wtedy to właśnie sonda New Horizons (misja New Frontiers)
zbliżyła się maksymalnie do Plutona. Zdjęcia powierzchni obiektu, tak jak i
dane naukowe docierały z sondy na Ziemię już wcześniej, ale to właśnie o 13:49
sonda przeleciała w najbliższej odległości od powierzchni planety (około 12
tysięcy kilometrów- dla uzmysłowienia to odległość z Warszawy do Nowego Jorku i
z powrotem).
Ale kiedy rozpoczęła się podróż
na ten tajemniczy, pobudzający wyobraźnię obiekt?
Moim zdaniem, wyprawa na Plutona
ma swoje korzenie 18 lutego 1930 roku, w obserwatorium astronomicznym Lowella w
Arizonie. To właśnie we wtorek 18
lutego, amerykański astronom- Clyde Tombaugha odkrył Plutona. Właściwie Pluton
ukazał się na zdjęciach z kilku nocy z dni 23- 29 stycznia 1930 roku, ale
dopiero 18 lutego Tombaugha przeglądając te zdjęcia zauważył go i już 13 marca
tego samego roku obwieścił w telegramie odkrycie nowej planety należącej do
Układu Słonecznego.
Status Plutona jako planety
utrzymywał się do roku 2006 (24 sierpnia) kiedy to Międzynarodowa Unia
Astronomiczna, na spotkaniu w Pradzę, zdegradowała Plutona do rangi planety karłowatej.
Pomimo „odgórnych” wytycznych dla wielu naukowców oraz pasjonatów (w tym i dla
mnie) Pluton pozostał dziewiątą planetą Układu Słonecznego.
Dokładne obserwację Plutona są
bardzo kłopotliwe- małe rozmiary obiektu, jego znaczne oddalenie od Ziemi nie
pomagają w jego badaniach. Dotychczas, najlepsze obrazy powierzchni planety
karłowatej powstały w 2010 roku i zostały wykonane przez teleskop Hubble’a. Znaczne
oddalenie od powierzchni Ziemi, powodowało również rozciągnięte na 82 lata (od
momentu odkrycia Plutona) odkrywanie jego księżyców. Pierwszy księżyc- Charon-
został zaobserwowany dopiero w 1978 roku (48 lat po odkryciu samego Plutona!).
Następnie upłynęło 27 lat, kiedy to w 2005 roku odkryto księżyce Nix oraz
Hydra. W 2011 ustalono obecność Kerbosa, a w 2012 potwierdzono istnienie Styxu.
Zanim przejdę do samego przedstawienia
misji i tego co na dzień dzisiejszy udało się nam o Plutonie dowiedzieć,
chciałbym przedstawić bardzo interesujący fakt dotyczący samego ruchu Plutona
dookoła Słońca.
Jednym z powodów, dla których
Pluton został zdegradowany do rangi planety karłowatej jest fakt, że przecina
on orbitę innej planety- Neptuna. Co ciekawe, w momencie maksymalnego zbliżenia
Plutona do Słońca, znajduje się on bliżej powierzchni naszej dziennej gwiazdy
niż sam Neptun! To nietypowe zachowanie zmusiło naukowców do myślenia, że
Pluton, prawdopodobnie w przeszłości, sam stanowił księżyc Neptuna. W pewnym
momencie, kiedy Pluton okrążał Neptuna, znalazł się on w rezonansie z innym
księżycem- Trytonem. Siły pływowe wyrzuciły Plutona z orbity i „doprowadziły”
do momentu, w którym trajektoria Plutona uległa dramatycznej zmianie.
Pierwsze bliskie spotkanie z
Plutonem planowano na rok 1986, kiedy to sonda Voyager 1 odbywała misję
poznawczą Saturna. Padł pomysł, aby skierować sondę w stronę Plutona, ale
ostatecznie wygrał pomysł, aby zbadać Tytan (księżyc Saturna) jako bardziej
cenny materiał naukowy. Pojawiały się inne projekty, które miały zaprowadzić
nas do Plutona- program „Pluton Underground” (1989), „Pluto 350” (1989), „Pluto
Fas t Flyby” (1991), „Pluto Kuiper Express” (1900). W końcu w 2000 roku powstał
program „New Fontiers”, który stworzył sondę New Horizons, a ta dotarła do celu
w 2015.
Od momentu powstania misji,
upłynęło 6 lat, aż do 19 stycznia 2006 roku, kiedy to z przylądka Canaveral na
Florydzie, została wystrzelona rakieta Atlas V 551, która wyniosła na orbitę
sondę New Horizons. Bezpośrednio po wprowadzeniu sondy na orbitę okołoziemską,
została ona skierowana na trajektorię pozwalającą jej na osiągnięcie Plutona, a
przy okazji zahaczyć o Jowisza (który przy okazji posłużył do asysty
grawitacyjnej).
W ciągu 9 godzin od startu, sonda
przekroczyła orbitę Księżyca (program
Apollo potrzebował na to 3 doby). Sonda stała się najszybszym pojazdem
stworzonym przez człowieka, ponieważ po zakończeniu pracy silników (które
umożliwiły jej szybkie wydostanie się z objęć grawitacji Ziemi) leciała ona z
prędkością około 16 kilometrów na sekundę! Dla porównania pocisk karabinowy
leci z prędkością około 1 kilometra na sekundę! Poruszając się z taką
prędkością, można byłoby okrążyć Ziemię w czasie około 40 minut.
Ponieważ mimo opuszczenia naszej
planety, sonda cały czas znajdowała się pod dominacją grawitacyjną Słońca,
misje zaplanowano tak, by przeleciała ona w pobliżu Jowisza i posłużyła się nim
jako czynnikiem do asysty grawitacyjnej. Operację te zaplanowano po to, aby
zminimalizować wpływ grawitacyjny Słońca, które powodowało hamowanie sondy.
Jowisz miał posłużyć jako „napędzacz”, dzięki czemu podróż mogła skrócić się
jeszcze bardziej. Dodatkowo, wcześniej sonda „zahaczyła” o Marsa, który 7
kwietnia nadał sondzie prędkość 21 kilometrów na sekundę. Opuszczając Jowisza
28 lutego 2007 sonda uzyskała dodatkową prędkość, która w końcowym efekcie wynosiła
około 24 kilometrów na sekundę.
Około 2/3 lotu do celu sonda „przespała”-
została wprowadzona w stan hibernacji. Wybudzano ją jedynie 18 razy w celu
korekcji kursu i sprawdzenia stanu technicznego sprzętu. Sondę wyposażono w
szereg specjalistycznych urządzeń. Posiada ona generator izotopowy (w którym
znajduje się około 11 kilogramów plutonu), dzięki czemu ma ona zapas energii
wystarczający na dotarcie do celu i dalszą podróż. Sonda posiada również 2,1
metrowa antena główna, 0,3 metrowa antena pośrednia i 2 anteny pomocnicze,
które zakończyły pracę po przekroczeniu przez sondę odległości 5 jednostek
astronomicznych od Ziemi. Sonda sterowana jest za pomocą 4 silników, które jako
paliwo wykorzystują hydrazynę. Jako instrumenty typowo badawcze na sondzie
zamontowano spektrometr ultrafioletowy, kamerę multispektralną, spektrometr w
podczerwieni, czujniki pomiarowe do ciśnienia i temperatury, kamerę
panchromatyczną, detektor cząstek wiatru słonecznego, spektrometr cząstek
naładowanych oraz czujnik cząstek pyłowych. Jako nietypowe wyposażenie sondy
wyposażono ją w amerykańską flagę, kawałek kadłuba statku SpaceShipOne, prochy
odkrywcy Plutona- Clyde’a Tombaugha oraz płytę CD z nazwiskami 435 000 osób,
które za darmo za pośrednictwem odpowiedniej listy wpisały się na „darmowy
przelot”.
Wszystkie te instrumenty,
pamiątki i sprzęt pozwalający na sterowanie sondy oraz jej komunikację z Ziemią
zamknięte są w aluminiowej „skrzynce” o wymiarach 2,11 x 2,74 x 0,68 metra.
Cała konstrukcja waży 478kg z czego sprzęt naukowy waży jedynie 38kg.
Po wielu latach podróży, przebyciu
miliardów kilometrów sonda dotarła do swojego celu. Zajęło to 9 lat, pochłonęło
miliony dolarów, ale efekt był warty tego wszystkiego.
Zdjęcia jakie docierały na Ziemię
nawet przed przelotem w bezpośredniej odległości od powierzchni Plutona
zapierały dech w piersiach. Po raz pierwszy w historii otrzymaliśmy zdjęcia „na
wyciągnięcie ręki” powierzchni planety karłowatej, której nigdy wcześniej nie
udało się nam sfotografować z tak zatrważającą dokładnością. Pomimo tego, że
sonda już dawno minęła Plutona, transmisja danych na Ziemię zajmie jeszcze
wiele tygodni (z uwagi na ogromną odległość jak i ograniczoną szybkość
transmisji danych). Obecnie sonda weszła w nową fazę misji- eksploracja pasa
Kuipera.
Co nowego dowiedzieliśmy się o
Plutonie? Po pierwsze to jak on wygląda w rzeczywistości. Wcześniejsze
niewyraźne zdjęcia z teleskopu Hubble’a dawały jedynie mgliste pojęcie o
wyglądzie powierzchni Plutona. Każde kolejne zdjęcie- zaczynając od dwóch
poruszających się na ekranie pikseli (Pluton i Charon), przez coraz to
wyraźniejsze ujęcia pozwoliły nam zobaczyć to, co przez tak długi czas ukrywało
się przed naszym wzrokiem.
Ustalono, że średnica Plutona
jest o co najmniej 80 kilometrów większa niż się tego spodziewano.
Sfotografowano młode pasma górskie zbudowane z lodu, których wysokość osiąga
około 3 tysięcy kilometrów. Na podstawie danych stwierdzono, że Pluton na pewno
jest planetą aktywną geologicznie. Stwierdzono, że na planecie karłowatej woda
występuje w ogromnych ilościach. Udowodniono, że oprócz Plutona, aktywny
geologicznie jest jego księżyc Charon. Znaleziono czapy polarne zbudowane z
lodu azotowego oraz metanowego.
W ciągu najbliższych tygodni na
światło wypłynie zapewne jeszcze dziesiątki nowości, które już teraz podróżują
w przestrzeni kosmicznej, aby dotrzeć do anten odbiorczych na Ziemi. A cóż nam
pozostało? Celebrowanie tego wielkiego wydarzenia i zachwycanie się zdjęciami,
które dotarły do nas i przedstawiają nam Plutona, jakiego jeszcze nie znamy.
Poniżej znajduje się mała galeria dokumentująca historię badania Plutona.
Zapraszam również do odwiedzenia strony na Facebook!
Zapraszam również do odwiedzenia strony na Facebook!
Pierwsze zdjęcia Plutona. |
Zdjęcia z teleskopu Hubble'a- 2010. |
Coraz bliżej. |
Maksymalne zbliżenie. |